piątek, 8 sierpnia 2014

Jak dawno mnie tutaj nie było! A post zaplanowany już od kwietnia? (!) No tak ale najpierw trzeba zrobić zdjęcia, a to się nie chce :)
Dobra! Ale mamy wakacje, i wiecie co ? Jestem szczęśliwa! :D Zaczyna powoli spełniać swoje marzenia, może nawet i nie tak powoli, bo z rozmachem. Od jakiś 4 lat planowałam wyjazd na Przystanek Woodstock, w tym roku stwierdziłam że muszę tam być, chociażby nie wiem co. Głównym powodem mojego zdeterminowania był przede wszystkim zespół COMA. Dużo ludzi upiera się nad tym, że Woodstock to syf, kiła i mogiła. Przekonałam się, że to jest totalna bzdura. Oczywiście nie jestem wstanie zaprzeczyć syfowi, bo jest i to ogromny. Głównym powodem jest to że jest to teren z samym piachem, zero trawy chyba, że gdzieś wyżej, gdzie chodzi mniej ludzi. Tak poza tym trawa w tym miejscu nawet jeśli była to nie miała szansy bytu przy tylu deptających ludziskach :) Ale! Jeśli się pobrudzimy możemy iść się umyć.  Są ogólnodostępne krany i prysznice z zimną wodą i płatne z ciepłą, ale tam stanie w kolejce przekraczało parę godzin. Więc ludzie się tam myją, wbrew pozorom :) Chociaż nie polecam jechać tam totalnych czyścioszką. To były 3 genialne, niezapomniane dni gdzie prawie zginęłam w pogo, poniosła mnie meksykańska fala wraz z tłumem. Niesamowite przeżycie, a żeby to wszystko opisać zdecydowanie należy się długi osobny post. Ale to na pewno nie dzisiaj, bo tym razem szykuje się nad morze. Pobudka o godzinie 6 rano więc czas goni :)
Tak więc co w ostatnim czasie udało mi się zrobić.


2 komentarze:

  1. Słodkie :) zapraszam na mojego bloga http://roszpunkasworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe dzieło, ja nie mam za grosz cierpliwości do takich spraw :(

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń